Śmierć bywa nadzwyczaj bolesnym ciosem, po którym nierzadko trudno odnaleźć się osobom związanym ze zmarłym najsilniejszymi więzami emocjonalnymi. Obowiązujące w naszym kraju prawo przewiduje więc możliwość uzyskania zadośćuczynienia za związany z tym ból, możliwe jest również otrzymanie odszkodowania, które ma zrekompensować pogorszenie się sytuacji życiowej. Może się jednak zdarzyć, że zaistnieją przesłanki powodujące drastyczne obniżenie wysokości takiego świadczenia.
Śmierć w wypadku samochodowym, którego sprawcą nie była ofiara, wydaje się zdarzeniem nie budzącym istotnych wątpliwości, jakkolwiek w każdym przypadku poradzenie sobie z nim będzie dla opuszczonych przez nią najbliższych niełatwym zadaniem. Gdy pozostawali oni z nim w zależności nie tylko emocjonalnej, ale także ekonomicznej, albo prawdopodobnym było, że takowa nastąpi, zasadnym jest wystąpienie do ubezpieczyciela sprawcy z wnioskiem zarówno o zadośćuczynienie za doznany ból, jak i odszkodowanie z powodu znacznego pogorszenia się sytuacji życiowej. Szanse uwzględnienia takiego roszczenia w pełni, także przez sąd, mogą jednak drastycznie zmaleć, jeśli na przeszkodzie stoi przebieg zdarzenia, w którym dana ofiara straciła życie.
Podobnie jak do obrażeń w przypadku, gdy uczestnik wypadku odniesie mniej lub bardziej ciężkie rany, tak i do własnej śmierci można się przyczynić. Jednym z bardziej oczywistych sposobów jest np. zlekceważenie obowiązku podróżowania w zapiętym pasie bezpieczeństwa jadąc na miejscu, które było w niego wyposażone. W ostatnich latach media opisywały także np. przypadek śmierci młodego człowieka, który nie tylko świadomie podróżował jako pasażer z kierowcą nieposiadającym uprawnień i będącym pod wpływem alkoholu, ale wręcz sam namówił go do prowadzenia pojazdu. W rezultacie, otrzymane przez jego matkę zadośćuczynienie wynosiło mniej niż 1/6 kwoty, o którą wnosiła.
Nieco inaczej może zostać potraktowany przypadek, gdy w rezultacie własnej lekkomyślności zginie dziecko, które nie ukończyło trzynastego roku życia. Takie jest uważane za niezdolne do tego, by w pełni kierować swoim postępowaniem oraz samodzielnie i świadomie podejmować decyzje. I tutaj możliwe jest pewne obniżenie zadośćuczynienia, jednak przypisać takiemu zmarłemu wyłącznej winy nie sposób.
Zawsze należy się liczyć z tym, że okoliczności wypadku zostaną wnikliwie przeanalizowane przez ubezpieczyciela pod kątem wykazania maksymalnego stopnia przyczynienia się przez ofiarę do własnej śmierci. Każda sytuacja jest jednak inna i spojrzenie pracowników towarzystwa ubezpieczeniowego niekoniecznie musi być podtrzymane przez sąd. Dlatego w każdym przypadku, gdy dochodzenie odszkodowań jest z takiej czy innej przyczyny trudne, warto sięgać po pomoc specjalistów. Prawnicy kancelarii AIF już wielokrotnie dowiedli swojej skuteczności w zmaganiach z ubezpieczycielami.